Łzy, krew, krzyk.
Hermiona niemal natychmiastowo została przeniesiona do Skrzydła Szpitalnego. Jak się okazało, rozcięła sobie czoło szkłem z żyrandola. Przyjaciele niecierpliwie czekali, aż pani Pomfrey skończy swój mini zabieg przy użyciu szwów. Wcześniej jeden z Gryfonów zawiadomił profesora Dumbledora, który w tej chwili pomagał w zabiegu.. a raczej kontrolował jego przejścia.
- Czy to nie dziwne, że żyrandol na nią spadł właśnie wtedy, kiedy chciała się z nami pogodzić? - chlipie Ginny.
- Spokojnie, nic jej nie będzie. - tuli ją Harry.
- Skąd możesz to wiedzieć?! Że nie dostała jakiegoś wstrząsu, amnezji?! Tylko na razie zaszywają jej czoło, dalsze perspektywy rozwiążą po obudzieniu się jej! A co jeśli ona się nie obudzi? .. - znów wybucha płaczem.
- Nawet tak nie mów. - syczy George.
- Amnezja z tego co wiem, jest w podeszłym wieku, Gin. - odrzeka Andrea, najspokojniejszy z ich wszystkich.
- Co ty możesz wiedziec o niej i o bólu, skoro znasz ją tydzień?! - wścieka sie rudowłosa.
- Wiem o niej więcej niż ty. - warczy Andrea.
- Ej, spokój. Na pewno nic jej nie będzie. Przysięgam na moje uczucia do ciebie. - Harry całuje ją w czoło.
- Weźcie skończcie, jeszcze bardziej mi się rzygać chce. - sapi Ron.
Jak widać, przyjaciele są nieco poddenerwowani całą sytuacją, no ale kto by nie był? Osoba którą kochasz dostaje z szklanego żyrandola w głowę. Nie wiadomo jak się odzwierciedli psychicznie to wszystko.
- Czemu właściwie ten żyrandol na nią spadl? - pyta Ron który wyrwal się z głębokiej refleksji. - Przecież one się trwale trzymają. Nigdy nie było takiego wypadku, jak ten. Chyba że..
Wszyscy kierują wzrok na rudowłosego.
- Myślisz, że ktoś to zrobił specjalnie? - zapytuje Andrea.
- Fred. - George marszczy brwi. - Co jeśli chciał już to wszystko skończyć . Z nią skończyć?
- Nie wydurniaj się. - Ginny nadal chlipie
- Może znów był pod złym władaniem? - pyta bliźniak. - Albo on albo Malfoy albo Sami- Wiecie- Kto. - mówi George.
- Voldemort? - Harry patrzy z niedowierzeniem. - Zamek jest pod ochroną. Wątpie żeby udało mu się coś zdziałać, tutaj. Malfoy? Nie odważył by się. Tępy z niego tchórz i tyle. A Fred? Serio? Zwątpiłeś w swojego brata? Może po prostu poluzowały się śrubki czy coś..
- Chyba już od dawna ci się wierci w głowie, stary. - odrzeka Andrea.
- Wierci? Sam nie jesteś święty. Myślisz że tego nie widzę, jak się przystawiasz do Miony?! W Freda, owszem, zwątpiłem, bo ostatnio nie jest taki sam jak kiedyś.- krzyczy bliźniak
- Ale czy to ma oznaczać, że zabiłby osobę którą kocha za wszelką cenę? I nie przystawiam się do niej, jest po prostu wyjątkowa i próbuję jej to pokazać. Szanuję ją, okey? I tak mam lepszy plan niż ty.. - cedzi ciemnoskóry.
- ZAMKNIJCIE SIĘ! ZACHOWUJECIE SIE JAK DZIECI, JESTEŚCIE ŻAŁOŚNI. MIMO ŻE NIE PRZEPADAM ZA ANDREA.. I GEORGE JEST TEŻ NIEZŁYM PACANEM, TO KTOŚ MUSI WASZE ZACHOWANIE OGARNĄĆ - krzyczy przegłuszając tych dwóch 'debili' jak to sobie powiedziała Gin w głowie. - JEŚLI SIĘ MACIE TAK ZACHOWYWAĆ, TO ŻADEN Z WAS NIE ZASŁUGUJE NA MIONKĘ. OBYDWOJE JESTEŚCIE DLA NIEJ WAŻNI I NIE WAŻNE KOGO ZNA KRÓCEJ DŁUŻEJ KTO SIĘ BARDZIEJ PRZYSTAWIA A KTO MNIEJ. ONI O CZYMŚ ROZMAWIAJĄ, CHODŹCIE TU WSZYSCY. - mówi do przyjaciół, wskazując, aby podeszli do drzwi. - Słyszycie coś? - pyta, głosem spokojniejszym.
- Chyba coś o Hermionie. - syczy George patrząc złowrogo na Andrea.
- Zamknij się. - Ginny spojrzała na brata wzrokiem Bazyliszka
Ron skupia się i dokładnie słyszy to, o czym rozmawia pani Pomfrey i Dumbledore
- Jak to się stało? - pyta dyrektor
- Z tego co wiem, od dzieciaków, to spadł na nią żyrandol. - ostatnie słowa pielęgniarka szepcze.
- Żyrandol? - dziwi się Dumbledore. - Nie możliwe. - wzdycha. - Filch sprawdza dwa razy na miesiąc ich stan, są one bowiem bardzo ciężkie i ostre.. ale nigdy nie było z nimi problemów, zawsze były dobrze przymocowane.
- Ostre i ciężkie? - mówi niezadowolona Pomfrey. - Hogwart jest ponoć bezpiecznym zamkiem.. z tak złowrogim oświetleniem?
- Niech pani sobie ze mnie nie kpi.
- A co jeśli to któryś z uczniów.. albo co jeśli to sprawka..? - pyta cicho pielęgniarka. Ron ledwie słyszy te słowa.
- Jak tylko panna Granger się obudzi i jeśli cokolwiek powie, jesli będzie co kolwiek pamiętać... miejmy nadzieję że nie straci pamięci... proszę przyjść do mojego gabinetu i zawiadomić mnie o jej stanie. Proszę dawać ogólnie znaki czy rany krwawią.. - profesor się peszy.
-Dobrze. A co do podejrzeń?
- Zwołam naradę. Czy mi się zdaje czy te drzwi są poruszane. Chyba oni nas nie podsłuchują? - słychać kroki Dumbledora w stronę drzwi.
- Odsuńcie się i udawajcie że wszystko jest okey! - krzyczy Ron w ostatnich sekundach.
Dumbledore otwiera drzwi i rozgląda się po uczniach. Zmizerowane twarze.
- Nie nudziło wam się? - pyta ich podchwytliwie.
- Niee.. - ciągnie Ron.
- Mniejsza o to. Idźcie na zajęcia czy do swoich Dorminatoriów i niech zostanie tylko jedna osoba. - profesor patrzy po uczniach. - Kto chętny?
- Ja zostanę z nią, póki się nie obudzi. - zgłasza się wcześnie George.
- Zatem, na stanowiska, pan Weasley was o wszystkim poinforumuje. - odgania uczniów, w momencie gdy bliźniak wchodzi do Skrzydła.
Przechodzi koło pustych łóżek aż w końcu staje przy jednym na którym leży piękna lecz nieprzytomna i blada dziewczyna. Siada obok niej i bierzę jej rekę. Całuje dłoń.
- Mimo tego że nie wiem co do mnie czujesz, zawsze będę przy tobie. - szepcze.
Teraz jest sam, z pół przytomną Mionką. Teraz może się rozkleić i to robi.
- Nie możesz nas zapomnieć. - może i facet, ale płacze. Dlaczego? Bo ma uczucia. - Zrobił bym dla ciebie wszystko. - dodaje po chwili.
Szatynka najpierw chwilę się wierci a potem otwiera po woli oczy.
- Kim jesteś? - pyta.
A George zupełnie się rozpłakuje.
- Żartowałam. - mówi twardo.
Patrzy na nią zza jednej dłoni, którą próbował zakryć ból.
- Jesteś George Weasley, mój przyjaciel. - uśmiecha się z lekka boleśnie.
- Cieszę się.. - mówi chlipiąc.
- Rozpłakałeś się, czemu? - pyta. Chyba nie do końca jest świadoma miejsca, w którym się znajduje.
- Spadł na ciebie .. żyrandol.. mogłaś pamięć stracić. Zupełnie. - wyciera łzy.
- Nie straciłam.. zupełnie. - rozgląda się wokół siebie. - Jestem w jakimś szpitalu?
- Skrzydło Szpitalne. Hogwart. Mówi ci to coś? - pyta.
- Szkoła, do której chodzę? - jest nie do końca pewna. - Wybacz, fakty i fałsze i w ogóle wszystko mi się miesza. Muszę do siebie dojść. Nie pamiętam wypadku, nie kojarzę Hogwartu.. ale pamiętam ciebie, dlaczego?
George nie wie co powiedzieć. To dziwna .. zaiście dziwna sytuacja.
- Może to taki uraz powypadkowy? - próbuje się do tej teorii przekonać. Że wszystko jej się przypomni.
- Pamiętam Ginny.. Harrego.. Rona.. Fr... - nie chce kończyć. Coś kłuje ją w gardle.
- Nie musimy o nim rozmawiać. Chciałbym się cieszyć tym, że mogę z tobą znów pogadać. - uśmiecha się, przez boleśnie skrzywdzone oczy. - Pamiętasz może nasze ostatnie spotkanie?
Kręci przecząco głową.
- To dobrze... - uśmiecha sie bliźniak.
- Pamiętam chyba wszystkie osoby, z szczególnością tego, kim dla mnie byli. Ale nie pamiętam miejsc, wydarzeń. To trochę nurtujące. - Poprawia się na siedzeniu
- Wrócisz do siebie. - uśmiecha się. - Jestem pewny.
Ona odwzajemnia uśmiech.
- Muszę ci coś powiedzieć. Dusi mnie to od bardzo dawna.. bo słuchaj.. ja.. - nie jest chyba w stanie powiedzieć tych dwóch prostych słów
- Jesteś we mnie zakochany.. - po chwili się śmieje. - Dziwne, że to zapamiętałam.
- Skąd to wiesz? - dziwi się. - Miało być romantycznie..
- A nie jest? - śmieje się dalej.
Dzień spędzają na śmianiu się i przypominaniu Hermionie najważniejszych sytuacji, wydarzeń, miejsc.
Tłumaczenie kim na prawdę jest, dawanie komplementów po drodze ... flirt.
Tylko czy mają świadomość, że w jednym z pokojów w Gryffindorze wściekły chłopak z oczami ociękającymi krwią przeklina pod nosem.. i czy mają świadomość że pewnien rudzielec patrzy teraz na chmury w Argentynie, ubolewając nad swoją głupotą i myśląc o pięknej dziewczynie..
----------------------------------------------------------------------------------------
Następny, tak w kolejnym tygodniu i mały szantaż.. jak będzie pod poprzednim albo pod tym rozdziałem 5 komentarzy... brakuje mi was.. ale jak nie będzie tych pięciu to i tak zapewne napiszę, ale później.
Pozdrawiam, Śpiąca...
JESTEŚ OKRUTNA :(
OdpowiedzUsuń5 komentarzy? No wiesz co niedawno odżyłaś i już szantaż?
Aż skomentuje!
Cudny rozdział!
Pozdrawiam.
~Clar <3
TAK, WIEM, HAM ZE MNIE <3 XD
UsuńEch 5 komentarzy?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :*
Cieszę się, ze wróciłaś <3
-Oli
Szkoda, że taki krótki ale i tak super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :3
rozdział genialny, troszkę krótki ale co tam :D
OdpowiedzUsuńja też powróciłam i dodałam nowy rozdział! :D
zapraszam na mojego bloga :3
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńW końcu się go doczekałam xP
Szybko dodawaj nowy rozdział! :)
Twojego bloga zaczęłam czytać o 23.30, a skończyłam o 2.44. Gratuluję talentu tylko mam małą uwagę, w Hogwarcie są Dormitoria, a nie Dorminatoria ;)
OdpowiedzUsuńMartyna
UPS XD Dziękuje wam wszystkim nowy rozdział ukaże się w przyszłą sobotę lub w piątek bo jestem na wakacjach i złapałam neta xD Pozdro znad Bałtyku <3 Kocham was ;)
UsuńWracasz w 2.08 to chcesz jeden dzień rozdział napisać? xd
Usuńnie wiem czy wejdę xD może nawet wcześniej wejdę, bo pogoda nie sprzyja. :3 bynajmiej już na telefonie zaczęłam jakieś bzdety pisać :3 xd OXY dla was i jak tylko wrócę i się rozpakuję to się wezmę za pisanie
Usuń<3