" Miłość jest krucha, a my nie zawsze potrafimy o nią dbać "

czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 1

Wszyscy przekierowali się do Wielkiej Sali na obiad.
Hermiona zajęła miejsce pomiędzy Ronem, a Harrym.
- Szanowni uczniowie Slytherinu,Ravenclowu, Hufflepufu i Gryffindora! Mam do was kilka ogłoszeń. - zaczął dyrektor Hogwartu. - W czwartek odbędzie się bal dla klas od 5-7. 
Ginny, która siedziała przed Hermioną wyraźnie zesmutniała.
- Jeśli ty nie możesz iść to ja też nie pójde. - powiedziała szatynka - Wiem że chcesz tam iść. Zostanę z tobą.  
Rudowłosej smutek zszedł z twarzy, a na jego miejscu zagościł uśmiech.
- Dla klas 1-4 balik odbędzie się w piątek. - Dumbeldore mówił wpatrując się w co poniektórych uczniów, kontrolował, czy go słuchają, czy też nie.
- Pff.. - parsknęła Ginny. - Balik.. - spojrzała na swoje kolana. 
- Nie przejmuj się. - rzekła spokojnie Luna. - Jakoś się  z tego wykręcimy.
Na sali zapanował zamęt. Uczniowie od roku 1-4 prowadzili  zacięte dyskusje.
- Spokój! - krzyknął dyrektor.
Uczniowie zamilkli i spojrzeli na Dumbeldora.
- Obowiązkowe jest przyjście na bale, ponieważ najważniejsi Aurorzy będą na nich. - kontynuował
Na Wielkiej Sali zapanował jeszcze większy zamęt niż ostatnio.
Harry się skrzywił, Ron spojrzał z oburzeniem na dyrektora, Hermiona patrzyła przepraszająco na Ginny, a Ginny poprostu była wściekła. Bliźniacy spoglądali  krzywo na nauczycieli i Dumbledora.
- No to klapa. - rzekł Ron
- Uczniowe, którzy się nie pojawią na balu , lub będą na nim siedzieli, a nie tańczyli, dostaną -50 punktów dla swojego domu. - powiedział surowo dyrektor
- To jakieś żarty! - krzyknęli jednocześnie Fred i George.
- Opiekunów domów proszę o zabranie uczniów do Dorminatoriów  po obiedzie. Życzę smacznego. - dyrektor uśmiechnął sie, po czym do każdego z 5 stołów podleciały narozmaitsze potrawy. 
Hermiona nerwowo nałożyła na swój talerz kurczaka, ryż i smażone warzywa.
Wbijała niemal widelec w talerz nakładając drobne kawałki.
- Hermi, wyluzuj, jakoś sie wymigamy. - uśmiechnął się Harry 
To jej wcale nie pocieszyło. Spojrzała ukradkiem na Freda. On ukradkiem spojrzał na nią. Miona wróciła do rzeczywistości i dalej grzebała w talerzu.
Po obiedzie, tak jak mówił dyrektor opiekunowie wzięli swoich uczniów do Dorminatoriów. Pani McGonagall wzięła swoich gryfonów i ruszyli z sali do Portretu Grubej Damy. Nauczycielka wypowiedziała hasło i gryfoni weszli do Pokoju Wspólnego. 
- Usiądźcie. - uśmiechnęła się. - Kilka spraw na temat balu i baliku mamy do omówienia. - spojrzala na swoja kartke z "ogłoszeniami".
- A więc tak.. - zaczęła - Uczniowie Gryffindoru są zmuszeni do przyjścia i przetańczenia balu i baliku, jak mówił dyrektor. - spojrzała na naburmuszone twarze gryfonów. 
- to ja już wole -50 punktów dla swojego domu. - burknął Seamus
Uczniowie domu Lwa się ironicznie zaśmiali, na znak że popierają Seamusa
- Mój drogi Seamusie, od dyrektora dostaje się -50 punktów.. za jedną osobę .. odemnie to będzie -80 za osobę. - Minerwa McGonagall uśmiechnęła się "pobijająco" 
Seamus zrobił kwaśną minę.
- Jeszcze dwie ważne informacje . - opiekunka Gryffindoru spoważniała. - Jesteście zmuszeni również do wylosowania z jaką osobą się pójdzie. 
Wszyscy gryfoni zaczęli jęczęć.
- Ale pani profesor!! - krzyknął George - To nie sprawiedliwe.
- To nie ty tu wyznaczasz co jest sprawiedliwe a co nie jest sprawiedliwe George. - 2:0 dla McGonagall. 
Wszyscy mieli pokerową twarz.
- Mam tu imiona wszystkich osób z Gryffindoru od klasy 5-7. Najpierw podejda te osoby , a następnie podejdą 1-4 . - rzekła nauczycielka Transmutacji
Ginny spiorunowała opiekunkę domu Lwa bardzo chłodnym wzrokiem.
- To proszę pokolei. Najpierw George. - uśmiechneła się pokazując, by chłopak podszedł do słoika.
Zanurzył w nim rękę. Po chwili niepwenie wyciągnął karteczkę. 
- Dean . 
Gryfoni sie równo zaśmiali
- Oj,przepraszam. Jest podział . Tu są dziewczyny. - podała mu drugi słoik.
Znów zanurzył rekę w małych karteczkach. W końcu wyciągnął małe zawiniątko, które natychmiast otworzył.
- Angelina. - uśmiechnął się od ucha do ucha.
Gryfonka słodko zachichotała.
" Boże, to na kogo ja trafię?! " - pomyślał Fred - " Jak nie na Angelinę... " - wrócił do rzeczywistości.
- Zapraszam teraz Lavender. - rzekła profesor
Lav nieśmiało podeszła do słoika z literami " BOY " i włożyła do niego rękę. Szybko wyciągnęła pierwszą lepsza karteczkę.
- Ron. - zarumieniła się.
" Cholera.. został już tylko Harry " - pomyślała Herma
- Zapraszam teraz Hermionę. - nauczycielka transmutacji szeroko się uśmiechnęla na widok szatynki. Była to jej  jedna z ulubionych uczennic.
Miona zanurzyła niepewnie i powoli rękę w słoiczku. Chciała wziąść  karteczkę z samego dołu. Miała już ją w ręce.
" Błagam .. niech to będzie Harry.. błagam!! " - myślała gorączkowo szatynka.
Rozwinęła kartkę. 
" Fred Weasly " 
Zamarła.
- F-f-red . - ledwo co powiedziała.
Fred przyjrzał się jej dokładnie, nie było w tym żadnego żartu. 
Herma równiez na niego spojrzała.
Można powiedzieć że ich spojrzenia były wyrywne i niechciane.
Hermiona trzymając karteczkę usiadła na sofie. Nie słuchała już kto z kim będzie, w jej myśli dławiło się jedno.. Idzie na bal z Fredem Weasley'em.. jednym z dwóch największych żartownisi w szkole.
Włożyła twarz w ręce. 
" to będzie katastrofa " - pomyślała
Fred ciągle na nią patrzył. Również wszystko się w nim gotowało.
Jeszcze przez pół godziny uczniowie Domu Lwa losowali kto z kim ma iść na bal. Gdy wszystko było już ustalone. Profesor McGonagall dodała tylko:
- Każda "para" będzie musiała przetańczyć jeden wolny taniec.
Wszyscy spuścili głowy w kwesti poddania się. Wyglądali jak by chcieli powiedzieć : " Wygrała pani, a teraz może pani nam dać spokój? " 
- Dobrze. Nie będe was już bardziej pogrążąć. Proszę na lekcje. - i wyszła z Dorminatorium.
Wszyscy kociołkowo chcieli wyjść z Pokoju Wspólnego na lekcje.
No ... prawie wszyscy ... tylko pewien wysoki rudzielec i pewna drobna szatynka siedzieli patrząc przed siebie.







____________________________________


mam nadzieję że wam się spodoba. nie umiem pięknie pisać, ale mam swoją wizję. z tego miejsca chce podziekowac za kazde wejscie na tego blooga i za kazdy komentarz. to wiele dla mnie znaczy.

Dziekuje również mojej "asystentce" Oldze, za to że była przewodnikiem gdy się zgubiłam , co i jak w HP, miesza mi się wszystko bo nie przeczytałam wszystkich części.
Przepraszam za błędy, a jeśli będą poważne, to informujcie . :)

Dziękuje.


Jula


4 komentarze:

  1. Fajnie to rozegrałaś.
    Poczułam się zupełnie jak Hermiona, która wylosowała chłopaka dużo starszego od siebie i (jak można wywnioskować) podobającego jej się.
    Naprawdę wczułam się w nią doskonale, a chyba to duży plus dla Ciebie. <3

    Idę czytać dalej
    ~ Tonks.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze! pierwszy rozdział a tak wciąga! ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki rozdział cudny, a tak mało komentarzy? Dziwne ;*
    moone

    OdpowiedzUsuń
  4. Biegnę nadrabiać historię!

    A w międzyczasie zapraszam do mnie
    Https://fremionefanfic.blogspot.com/?m=1

    Pozdrawiam
    Blue :*

    OdpowiedzUsuń