" Miłość jest krucha, a my nie zawsze potrafimy o nią dbać "

piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 15

- Są piękne. - patrzyła wciąż na rudzielca.
Uśmiechnął się przyjaźnie.
- Ale nie wziąłeś ich z Szklarni? - na jej twarzy pojawiło się lekkie, wrecz zabawne przestraszenie.
- Nie. - zaśmiał się donośnie. - Naprawde nie chciałem żebyś tak to odebrała.
- Ale odebrałam to tak. - westchnęła. - Nigdy ci nie wybacze.
Fred sie załamał.
Nagle niechamowanie wybuchła śmiechem.
- Lubie sie z toba droczyć, Freddie. - dźgnęła go palcem w brzuch.
- To nie było zabawne. - przybrał poważny ton.
- Nie było również zabawne, jak mnie olałeś. - skrzywiła się.
- No wiem.. - westchnął. - Będziesz mi to do końca zycia wypominała? - spojrzał na nią znacząco.
- Chce się z tobą przyjaźnić. - wbiła w niego wzrok.
- Ja z tobą również. Żadna Ognista nie stoi nam na drodze. - zaśmiał się gromko.
Hermiona wkońcu również nie wytrzymała i się zaniosła głębokim śmiechem.
Fred zaczął ją łaskotać. 
Przytrzymała jego ręce.
- Na zbyt wiele sobie pozwalasz. - spiorunowała go niedokońca poważnym wzrokiem. - Już masz u mnie minusa.
- Przepraszam pani Granger. - pstryknął jej palcami w czoło.
- Fred, przestań. - powiedziała tym razem z pełną powagą.
- To co robimy?
- Nie wiem. - wzdrygnęła ramionami. - Może pójdziemy do Dorminatorium? Muszę odpocząć. 
- Jasne. Tylko mogę cię gdzieś zabrać? - w jego głosie było słychać radość.
- A gdzie?
- Niespodzianka. - pociągnął szatynkę w głąb korytarzy.
Szli krętymi zaułkami aż wkońcu dotarli do zielonych drzwi.
Otworzył je przed nią.
- Wow. - zachwyciła się. - Ciągle mnie zadziwiasz.
W pokoju było mnóstwo kwiatów. Wiecej niż w szklarni.
Pomieszczenie było wypchane po brzegi przeróżnymi roślinami. Od  średniawych drzew aż po 3- centymetrowe kaktusiki.
- Odkryliśmy z Georgem ten pokój na 3 roku. - spojrzał na szatynkę. - Ale to nie wszystko. - wziął jej rękę i pociągnął ją w stronę wiszącego koca na ścianie. Hermiona podniosła koc.
- Tam nic nie ma. - szepnęła.
- Jeszcze nie ma. - na jego twarzy pojawiło się mądre spojrzenie.  - Butterfly. - powiedział zaklęcie.
- Motyle? - spytała zdzwiona.
- Podnies koc. 
Dziewczyna podniosła koc a jej oczom ukazał się piękny mostek, a pod nim staw. W pokoju, a raczej poza jego odrębem znajdowały się drzewa i trawa. Wokół latało tysiące przeróżnych gatunków motyli.
- To też znaleźliście? - jej oczy były pełne zachwytu.
- Nie. - pokręcił przecząco głową. - My to wyczarowaliśmy.
- Rety. - nie wiedziała co powiedzieć. - Macie bardzo bujną wyobraźnię. 
Fred zaśmiał się.
- Może usiądziemy? - zapytał
- Ale gdzie? - zachichotała
Rudzielec machnął różdżką a tuż koło stawu pojawiła się skórzana ławka.
Hermiona gromko się zaśmiała.
- Naprawdę? - nie mogła się powstrzymać. - Skórzana ławka?! 
- Mam bujną wyobraźnię. - uśmiechnął się tajemniczo, i wskazał aby dziewczyna usiadła.
- O czym chcesz rozmawiać? 
- O nas. - rozmarzył się
- O nas? - mówiła zdziwionym tonem.
 - No o naszej przyjaźni. - wyciągnął palec przed siebie. Wleciał na niego mały czerwony motylek z czarnymi plamkami na skrzydłach.
- Pasuje ci. - zachichotała.
- Co lubisz robić? - zapytał bacznie obserwując motyla.
- Czytać. - rzekła twierdząco.
- Może spodoba ci się to. - wyjął spod ławki małą sakiewkę.
- Co to jest? - zapytała
- Małe ziarenka oliwek.
- Nie lubię oliwek. - pokręciła z niesmakiem głową. 
- Ale motyle je lubią. - spojrzał na Hermionę. - Znaczy się.. nasze motyle. - uśmiechnął się serdecznie.
Kazał jej otworzyć rękę. Zrobiła tak jak prosił. Wsypał na jej dłoń małe ziarenka, następnie to samo uczynił na swojej ręce.
Wszystkie motyle zleciały się do przyjaciół.
Hermiona szczęśliwie zaczęła się śmiać.
- Dziękuje Fred. - uśmiechnęła się wdzięcznie.
On tylko odwzajemnił uśmiech i karmił motylki al'a George i Fred.


*



Po jakże cudownie spędzonym południu, udali się wspólnie  na obiad. Były tam jeszcze dekoracje z balów. Mini orkiestra zbierała swoje instrumenty.. a  na stołach leżały.. papierowe czapeczki. George podczas obiadu nałożył sobie jedną na głowę. Gryfoni wybuchli śmiechem.

Z niego ruszyli wprost do Dorminatorium.
Hermiona usiadła - wyjątkowo - na kanapie przy kominku.
- Widzę że dzisiaj wyjątkowo tutaj. - Harry uśmiechnął sie do przyjaciółki.
Ginny zbiegła po schodach i obrażona usiadła na kanapie. Za nią szła Luna, spokojnym krokiem.
- Co taka oburzona? - zdziwił się Ron.
- Jej.. - zaczęła Luna.
W Ginny się zagotowało.
- TEN BALIK TO BYŁA PORAŻKA! - wybuchła po chwili gotowania.
- Nie był wcale taki zły, Gin. - uśmiechnęła się Luna.
- NIE BYŁ ZŁY?! - krzyknęła - NIE BYŁ ZŁY?!?! - powtórzyła rozwścieczona - TO BYŁA KATASTROFA! KAZALI NAM NOSIĆ JAKIEŚ DURNE CZAPECZKI, ORKIESTRA GRAŁA KACZUSZKI. TRAKTUJA NAS JAK DZIECI! - na chwilę się uspokoiła.
- Bo nimi jesteście, z resztą tak jak my. - rzekł George.
- Od kiedy uważacie się za dzieci? - Hermiona się zaśmiała.
George i Fred spiorunowali szatynkę wzrokiem.
- Ginny chodzi o to.. że wolała by być na balu. - szepnęła Luna. - Nawet stworzyła dzisiaj grupę Anty-balik... - przerwała na chwilę. - Ale ona sama była tylko w tej grupie. - spojrzała na rudowłosą. - Praktycznie, to chyba tylko jej nie podobał się balik. A ja bym była szczęśliwa gdyby mnie Jordan zaprosił do tańca. - przeczesała ręką swoje białe włosy.
- Jordan cię zaprosił do tańca?! - krzyknęła z radości Parvati. - Przecież ciągle o nim gadasz, on ci się podoba!!
- Ej , ej.. - rzekł Fred.  - Takie pogaduchy to w swoim pokoju. Nas, facetów to nie rusza. - wzruszył ramionami
- TO MACIE PROBLEM! - powiedziały równocześnie dziewczyny.
Fred podniósł ręce w kwesti poddania się.
- No podoba mi się, ale jak paradowałam w durnej papierowej czapeczce i byłam cała czerwona ze złości.. to jak miałam z nim tańczyć? - burknęła. - Nogi bym mu złamała.
- No już, spokojnie. - pocieszała ją Lavender
-  A CO JA JAKIŚ PIES, ŻE MNIE POCIESZACIE GŁASZCZĄC I TULĄC! - Ginny znów podniosła głos, szarpiąc się. Odsunęła się do reszty. Była czerwona jak burak a na dodatek na maxa wkurzona.
- Może zrobimy prywatkę dla Ginny? - westchnął Harry. - Założy tę swoją kieckę i zaprosimy tego całego Jordana. 
Ginny popatrzyła po przyjaciół z maleńką nadzieją.
- My jesteśmy za. - rzekli równocześnie bliźniacy.
- A ja nie. - powiedziała Hermiona. - To wbrew zasadom. - była stanowcza i zadziorna.
- Dla przyjaciółki tego nie zrobisz? - spytał Ron wskazując na teraz pełną nadzei Ginny.
- No dobra! - burknęła Hermiona. - Niech wam będzie.
Ginny wstała z łóżka i zaczęła skakać z radości. Rzuciła się na Hermionę.
- No to my załatwiamy piwa kremowe. - rzekli bliźniacy.
- A ja załatwię muzę. - odezwał się Dean
Nagle głośniki w Pokoju Wspólnym zaczęły turkotać.
Z pokoju głośnieniowego przemawiała McGonagall:
- Dla każdego z domów przyznajemy po +50 punktów, za dobre sprawowanie na balu i baliku. Aurorzy byli zachwyceni pracą w Hogwarcie i potwierdzili że nie potrzeba tu dotakowej ochrony, i wierzą że w ataku śmierciożerców będziemy umieli się obronić. Dobra. A teraz zapraszam wszystkich do sprzątanie sali. Migiem. - głośniki ucichły.
- Jestem zadowolona z tych +50 punktów, ale to sprzątanie mogli by nam już odpuścić. - rzekła Hermiona wychodząc z Dorminatorium.
Przyjaciele pokręcili twierdząco głowami i ruszyli za nią.





____________________________________
Dziękuje za te ciepłe komentarze. :)
Błagam, komentujcie dalej.. bo każda taka ocena daje mi mini wenę a potem to się wszystko sumuje i wychodzą rozdziały ;D
Nie wiem kiedy następny.
Przepraszam za błędy i powtórzenia. :P
Pozdrawiam wszystkich czytelników, a zwłaszcza komentujące: Clar, Klaudię, Czekoladkę, Nimfadorę Tonks i Kremówkę. :)


Jula



8 komentarzy:

  1. kiedy akcja o tym chórze dla Freda?! Cały czas czekam :3
    rozdział super ale mało pociągnęłaś akcje o tych motylach
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie xd średnio mieli czas aby się tymi motylami cieszyć, ale oni tam jeszcze wrócą ;)

      Usuń
  2. Uuuu ale słodko xD Rozdział mi się podoba, a impreza zapowiada się obiecująco. W końcu nie wzdycha za babcią i normalnie funkcjonuję. Coraz lepiej piszesz, pozdrawiam i życzę weny :D
    Aaaa.. i dzięki za dedyk :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Dzięki za dedyk :D
    2. Jakoś nie zauważam błędów, i tak przyjemnie się czyta :D
    3. Niektóre fragmenty mnie rozwalają :D
    4. Szkoda że taki krótki :(
    5. Martwi mnie to że nie wiesz kiedy następny :(
    6. Przyjaźń między nimi:ach *-*
    7. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D

    Pozdrawiam i czekam na następny.
    ~Clar <3

    OdpowiedzUsuń