Znaleźli się w
"Zakazanym Lesie"
Ujrzeli Freda..
strzelającego do jednorożca.
Dokładnie tego
samego, który był w ciemnej części Motylarnii.
Dokładnie ten
sam, który wybuchnął, a potem powstał z drobinek.
Hermionie
napłynęły łzy do oczu
- Co ty robisz?!
– krzyknęła do niego.
Odwrócił się.
Jego oczy były
czarne.
Coś było nie
tak.
Pod jego
koszulką lśnił jakiś naszyjnik.
Hermiona
podeszła do niego i zerwała z jego szyi medalik.
Cisnęła go na
ziemię.
Fred kręcił się
aż w końcu upadł.
Oczy miał
zamglone, szare, bezbarwne.
- Co to było? –
zdziwił się George.
- Pamiętasz jak
porwał mnie Draco? Dokładnie w tym samym lesie? Żądał ode mnie jakiegoś
medalionu jego ojca.. – spojrzała na naszyjnik. – Może to był ten. To na pewno ma związek z
Sam-Wiesz-Kim. Fred mógł zginąć.. dlatego wtedy był taki i dlatego.. – chciała powiedzieć
o ciemnej sferze, ale zamilczała. – Weźmy go do zamku. Trzeba całą sytuację
przedstawić Harremu i Ronowi.
- A co z moim
bratem?
- Musimy się
teleportować do Dorminatorium. Nie możemy tego powiedzieć dyrektorowi póki nie
mamy ustalonej wersji. – podeszła do swojego byłego. Wydawał się być martwy. To
przeraziło szatynkę.
- A co jeśli coś
mu jest? – George coraz bardziej panikował.
- Zawsze tak
robiliśmy, cokolwiek się działo. Najpierw nasza własna wersja i zrozumienie
tego wszystkiego. – zaczęła się niecierpliwić.
Przypomniało jej
się o jednorożcu.
Spojrzała na
niego.
Wzrok magicznej
istoty był jakby zamrożony. Z jego boku ciekła krew.
- Co on zrobił..
– szepnęła
Rzuciła jakieś
zaklęcie.
- Co ty robisz? –
zdziwił się George.
Hermiona nadal
trudziła się z prawidłowym działaniem zaklęcia.
- Nie pozwolę
temu jednorożcowi umrzeć.
Najwidoczniej
magia podziałała.
Jednorożec
wstał.
Spojrzał po
Hermionę i Georga.
Nie wiadomo czy
tak się przestraszył czy po prostu szybko odbiegł.
- Dobra bierzemy
go. – złapała za ramię Freda. Coś sobie przypomniała. Puściła rękę rudzielca i
schyliła się po medalion. Był cały czarny. Z „amuletu” usłyszała bijące krzyki.
Przeraziła się.
Zlapała Freda za
ramię, a Georga za rękę.
Poczuła bijące
ciepło od jego ręki.
To ją w jakiś
sposób wzmocniło.
Deportowali się
do Zamku, a wilki głośno zawyły.
^^*^^
Gdy znaleźli się
w Dorminatorium, Hermiona z trudem trzymała Freda.
- Ale on ciężki!
– jęknęła
- A jaki wysoki. – dodał George.
Byli w pokoju
wspólnym.
Gryfoni
spoglądali na nich.
- Harry, Ron.. w
tej chwili do Freda i Georga pokoju. – zarządziła szatynka.
Chłopacy w
osłupieniu ruszyli po schodach, za bliźniakami i Hermioną.
W POKOJU
- Boże co on
zrobił? – Ron wskazał na nadal nieprzytomnego Freda
- Długa
historia. – westchnął George.
- Ale i tak
musimy wam wszystko powiedzieć. To podejrzane a z resztą myślę że to jest
powiązane z Sami-Wiecie-Kim. – szatynka
zrobiła mordercze spojrzenie.
- No to nawijaj.
– rzekł Harry.
Hermiona zaczęła
opowiadać od początku.
Musiała
wspomnieć o ciemnej sferze, choć dodała że małe jest prawdopodobieństwo bliskości
tych zbiegów okoliczności.
Powiedziała
również o medalionie, o którym mówił Draco.
Na końcu George
opowiedział o strzelaniu do jednorożca i ostatecznym zerwaniu naszyjnika.
- Podejrzane.. Naprawdę
myślisz że to ten naszyjnik? – zapytał Ron.
- Są liczne
szanse.. no bo ta ciemność.. zło.. agresja.. przemoc.. – Hermiona mówiła
nadąsanie.
- Trzeba będzie
się nad tym głęboko zastanowić. – rzekł Harry. – Są jakieś szanse że to ten
medalion… ale ta Motylarnia? Ciemna sfera? W gruncie rzeczy wszystko do siebie
pasuje.. tylko ten naszyjnik.. jakie może mieć właściwości… - Wybraniec głośno
myślał.
- Sprawdzę
dzisiaj w Biblotece, może coś znajdę. – rzekła Hermiona.
- Może
Jonathanek będzie coś wiedział. – powiedział
sarkastycznie George.
- Ty też masz
zamiar zachowywać się jak niedorozwinięte dziecko? – szatynka zmierzyła go
wzrokiem.
To był dopiero
pocisk.
- Ale ma zamglone oczy. – zwrócił na to uwagę
Ron.
- Ej, budzi się!
– krzyknął George.
Rzeczywiście
Fred zaczął się podnosić.
- Ale ciemno.. –
rzekł zaspale Freddie.
- Jakie ciemno,
bracie? – zdziwił się George. – Przecież firany są odsłonięte. Jest jeszcze
dzień? – jakby zapytał
- Dobra, to nie
są żarty nic nie widzę. – rudzielec zaczął
panikować.
Wstał z łóżka na
którym leżał.
Wyciągnął ręce
jakby lunatykował
Przewrócił się o
walizkę, która leżała na podłodze.
- Chwila.. zamglone oczy.. – Hermiona głośno
myślała. – A co jeśli on oślepł?! – zerwała się.
- Jaki by miał
być tego powód? – skwasił się Ron.
- Ten medalion..
zapomniałam wam o czymś powiedzieć.. wtedy gdy szczelił do tego jednorożca..
jego oczy były niemal czarne.. a gdy zerwałam ten przeklęty wisior.. te oczy..
one .. wyblakły. – przeraziła się.
- Szczeliłem do
jednorożca?! – przestraszył się podnoszący Fred.
George wstał i
spojrzał w oczy brata.
Były.. a raczej
ich nie było.
Czysta mgła.
- Ona może mieć
rację. – rzekł równie przerażony George.
Do pokoju
wparował Jonathan.
- Czego chcesz? –
syknął George.
- Jest tu He.. –
zaczął. – O jesteś. Co z naszą lekcją w bibliotece? – zapytał
Hermiona
zupełnie o niej zapomniała.
- O kurczę!
Zupełnie o niej zapomniałam. -
powiedziała głośno. - Nastąpił mały wypadek.. – szepnęła.
Jonathan
podszedł do Freda. Spojrzał w jego ślepia.
- On oślepł?!
- Skoro drugi
kujon tak mówi, to Miona może mieć rację. – odrzekł George
- Chwila. – w końcu
przemówił Fred. – Ja oślepłem?! – krzyknął z przerażenia.
- Chwila..
Joni.. wiesz coś o medalionie Lucjusza Malfoy’a? – spytała szatynka.
- Chyba o
medalionie Malfoy’ów. – poprawił ją. – Wiem tylko tyle że jest to strasznie
niebezpieczny przedmiot. – przyglądał się badawczo oczom Freda – Oraz że może spowodować
nawet śmierć.
- A no nie wiem.. może spowodować ciemność..
prowadzić do agresji… oślepić? – zapytał jakże głupi Ron.
Hermiona
położyła rękę na twarzy.
„ Wydał nas” –
pomyślała załamana.
Miała na myśli swojego
przyjaciela który jakże treściwie zadał pytanie.
- Myślę że tak.
Jak już mówiłem to bardzo złowrogi przedmiot. – westchnął. – Chwila.. Fred miał
z nim styczność?
- Wiedziałem że
przez pytanie jakże błyskotliwego Rona wszystko się wyda! – nadąsał się George.
- Ej moment. Nie
kapuje. Co ja zrobiłem? – przemówił Fred
- Oślepłeś. –
stwierdził Jonathan.
- Chwila. Kto do
mnie mówi.. wyczuwam jakiś żałosny głos. – Fred nawet na ślepo potrafił
żartować sobie z ludźmi.
- Ale wróci mu
wzrok? – spytała z nadzieją w głosie Hermiona
- Tego nie wie
nikt. – rzekł Joni.
- Miona? Ty ze
mną zerwałaś czy to był też kawałek któregoś z moich koszmarów ? – zapytał Fred.
Hermiona „zamarzła”.
- Tak. - rzekła sucho.
- Zerwaliście?! –
zdzwili się Harry, Ron i Jonathan.
- TAK! –
krzyknęła szatynka. – Nie róbmy z tego afery. – jej ton się nieco uspokoił. –
Fred załóż to. – podsunęła mu do ręki okulary przeciwsłoneczne
"Ta.. okulary w zimę" - pomyślała.
"Ta.. okulary w zimę" - pomyślała.
Chłopak
niezdarnie założył je.
- Nie zdejmuj
ich! – oznajmiła – Dobra. Udajemy że się nic nie stało. A i Jonathan.. – zmierzyła go wzrokiem. – Jak piśniesz chociaż jedno słówko jakiemuś
uczniowi lub nauczycielowi to będziesz musiał sobie poszukać kogoś innego do
pomocy z Obroną przed Czarną Magią. –
powiedziała groźnie.
- Dobra.. – nowy
przestraszył się.
Wszyscy zaczęli
wychodzić z pokoju.
- Martwisz się o
mnie. – zaczął Fred.
- Nie nie martwię! – oznajmiła Hermiona
- Martwisz się. –
na ślepo dźgnął ją w brzuch
- Fred!
Przestań! – prawie krzyknęła.
- Możesz mówić
co chcesz ale ja i tak wiem że się o mnie martwisz.
Hermiona była
zła na siebie że pomyślała
„Jak dobrze że
wrócił stary Freddie”
Nie była
świadoma że mu się od kilku sekund przygląda w osłupieniu.
I dobrze że on
tego też nie był świadomy.
Wróciła do
rzeczywistości i zaczęła schodzić po skrzypiących schodach
- Chwila.. kto
mi pomoże zejść? – zapytał przestraszony Fred.
- Nie masz chyba
2 lat żeby bać się iść samemu po schodach. – powiedziała Miona ostrzegawczo.
Fred po chwili
zakapował o co chodzi.
- A . Tak.
Racja. – burknął i po omacku chwycił się poręczy.
__________________
Macie!
Jestem z tego rozdziału zadowolona.
Bardzo. :)
Ale to wy powiedzcie jak to waszymi oczami wygląda. ;p
Dziękuje za ponad dwa tysiące odwiedzin <3 :)
Pozdrawiam
(Jula) Księżna Marry
PRZECZYTAŁEŚ/AŚ? - SKOMENTUJ!
Jak mogłaś?! mój Fred nic nie widzi ?!
OdpowiedzUsuńWstydź się nie lubię kłopotów w raju ...
ale chociaż powiedz że odzyska wzrok <3
bo jak nie... </3
~czekoladka
zobaczy sie xd :D
UsuńWiem co znacsy znaczek. Hiphiphura.
OdpowiedzUsuńRozwalilo mnie Twoje od autora. Piszesz o slepocie Freda i "powiedzcie jak ti wyglada waszymi oczami" XD
Nie podobq mi sie ze go oslepilas. Ale akcja jest :)
Mam nadzieje ze joni sie nie wpierniczy w zwiazek z Hermi :)
Mam rowniez nadzieje ze jednak przywrocisz mu wzrok i pogodzisz ich z Mionka.
Kiedy kolejny rozdzial?
Wiem co znacsy znaczek. Hiphiphura.
OdpowiedzUsuńRozwalilo mnie Twoje od autora. Piszesz o slepocie Freda i "powiedzcie jak ti wyglada waszymi oczami" XD
Nie podobq mi sie ze go oslepilas. Ale akcja jest :)
Mam nadzieje ze joni sie nie wpierniczy w zwiazek z Hermi :)
Mam rowniez nadzieje ze jednak przywrocisz mu wzrok i pogodzisz ich z Mionka.
Kiedy kolejny rozdzial?
Nie mam zielonego pojęcia. Xd <3
UsuńUgh..
UsuńA i jeszcze kilka rzeczy.
Przepraszam za bledy i podwojne kemntarze. Siedze na komorce.
Szczelilam - to mnie rozwalilo:)
Mam nadzieje ze dodasz najposniej jutro :)
Heh faktycznie "jak to waszymi oczami wygląda" mówiąc wcześniej o ślepym Fredzie xD No cóż rozdział jak zawsze fajny. Mimo że Freddie stracił wzrok to dobrze że odzyskał dawny charakter. Co mogę jeszcze dodać... ale że jednorożca ?! No cóż biedny :'( hah wiem przejmuję się jednorożcem, a Fredzio jest ślepy xD Tak jestem dziwna. "Dawnego" Freda odzywkaliśmy kiedy Mionka i Fred zerwali czyli to panna Granger ma taki wpływ na Weasleya ? Ciekawe.. ciekawe :D Pozdrawiam i życzę weny ;D A i czy napiszesz kiedyś co oznaczają znaczki ? xD
OdpowiedzUsuń