" Miłość jest krucha, a my nie zawsze potrafimy o nią dbać "

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 29 X.X


Znaleźli się w "Zakazanym Lesie"
Ujrzeli Freda.. strzelającego do jednorożca.
Dokładnie tego samego, który był w ciemnej części Motylarnii.
Dokładnie ten sam, który wybuchnął, a potem powstał z drobinek.
Hermionie napłynęły łzy do oczu
- Co ty robisz?! – krzyknęła do niego.
Odwrócił się.
Jego oczy były czarne.
Coś było nie tak.
Pod jego koszulką lśnił jakiś  naszyjnik.
Hermiona podeszła do niego i zerwała z jego szyi medalik.
Cisnęła go na ziemię.
Fred kręcił się aż w końcu upadł.
Oczy miał zamglone, szare, bezbarwne.
- Co to było? – zdziwił się George.
- Pamiętasz jak porwał mnie Draco? Dokładnie w tym samym lesie? Żądał ode mnie jakiegoś medalionu jego ojca.. – spojrzała na naszyjnik. – Może  to był ten. To na pewno ma związek z Sam-Wiesz-Kim. Fred mógł zginąć.. dlatego wtedy był taki i dlatego.. – chciała powiedzieć o ciemnej sferze, ale zamilczała. – Weźmy go do zamku. Trzeba całą sytuację przedstawić Harremu i Ronowi.
- A co z moim bratem?
- Musimy się teleportować do Dorminatorium. Nie możemy tego powiedzieć dyrektorowi póki nie mamy ustalonej wersji. – podeszła do swojego byłego. Wydawał się być martwy. To przeraziło szatynkę.
- A co jeśli coś mu jest? – George coraz bardziej panikował.
- Zawsze tak robiliśmy, cokolwiek się działo. Najpierw nasza własna wersja i zrozumienie tego wszystkiego. – zaczęła się niecierpliwić.
Przypomniało jej się o jednorożcu.
Spojrzała na niego.
Wzrok magicznej istoty był jakby zamrożony. Z jego boku ciekła krew.
- Co on zrobił.. – szepnęła
Rzuciła jakieś zaklęcie.
- Co ty robisz? – zdziwił się George.
Hermiona nadal trudziła się z prawidłowym działaniem zaklęcia.
- Nie pozwolę temu jednorożcowi umrzeć.
Najwidoczniej magia podziałała.
Jednorożec wstał.
Spojrzał po Hermionę i Georga.
Nie wiadomo czy tak się przestraszył czy po prostu szybko odbiegł.
- Dobra bierzemy go. – złapała za ramię Freda. Coś sobie przypomniała. Puściła rękę rudzielca i schyliła się po medalion. Był cały czarny. Z „amuletu” usłyszała bijące krzyki.
Przeraziła się.
Zlapała Freda za ramię, a Georga za rękę.
Poczuła bijące ciepło od jego ręki.
To ją w jakiś sposób wzmocniło.
Deportowali się do Zamku, a wilki głośno zawyły.

^^*^^

Gdy znaleźli się w Dorminatorium, Hermiona z trudem trzymała Freda.
- Ale on ciężki! – jęknęła
- A  jaki wysoki. – dodał George.
Byli w pokoju wspólnym.
Gryfoni spoglądali na nich.
- Harry, Ron.. w tej chwili do Freda i Georga pokoju. – zarządziła szatynka.
Chłopacy w osłupieniu ruszyli po schodach, za bliźniakami i Hermioną.

W POKOJU
- Boże co on zrobił? – Ron wskazał na nadal nieprzytomnego Freda
- Długa historia. – westchnął George.
- Ale i tak musimy wam wszystko powiedzieć. To podejrzane a z resztą myślę że to jest powiązane z Sami-Wiecie-Kim.  – szatynka zrobiła mordercze spojrzenie.
- No to nawijaj. – rzekł Harry.
Hermiona zaczęła opowiadać od początku.
Musiała wspomnieć o ciemnej sferze, choć dodała że małe jest prawdopodobieństwo bliskości tych zbiegów okoliczności.
Powiedziała również o medalionie, o którym mówił Draco.
Na końcu George opowiedział o strzelaniu do jednorożca i ostatecznym zerwaniu naszyjnika.
- Podejrzane.. Naprawdę myślisz że to ten naszyjnik? – zapytał Ron.
- Są liczne szanse.. no bo ta ciemność.. zło.. agresja.. przemoc.. – Hermiona mówiła nadąsanie.
- Trzeba będzie się nad tym głęboko zastanowić. – rzekł Harry. – Są jakieś szanse że to ten medalion… ale ta Motylarnia? Ciemna sfera? W gruncie rzeczy wszystko do siebie pasuje.. tylko ten naszyjnik.. jakie może mieć właściwości… - Wybraniec głośno myślał.
- Sprawdzę dzisiaj w Biblotece, może coś znajdę. – rzekła Hermiona.
- Może Jonathanek będzie coś wiedział.  – powiedział sarkastycznie George.
- Ty też masz zamiar zachowywać się jak niedorozwinięte dziecko? – szatynka zmierzyła go wzrokiem.
To był dopiero pocisk.
-  Ale ma zamglone oczy. – zwrócił na to uwagę Ron.
- Ej, budzi się! – krzyknął George.
Rzeczywiście Fred zaczął się podnosić.
- Ale ciemno.. – rzekł zaspale Freddie.
- Jakie ciemno, bracie? – zdziwił się George. – Przecież firany są odsłonięte. Jest jeszcze dzień? – jakby zapytał
- Dobra, to nie są żarty  nic nie widzę. – rudzielec zaczął panikować.
Wstał z łóżka na którym leżał.
Wyciągnął ręce jakby lunatykował
Przewrócił się o walizkę, która leżała na podłodze.
-  Chwila.. zamglone oczy.. – Hermiona głośno myślała. – A co jeśli on oślepł?! – zerwała się.
- Jaki by miał być tego powód? – skwasił się Ron.
- Ten medalion.. zapomniałam wam o czymś powiedzieć.. wtedy gdy szczelił do tego jednorożca.. jego oczy były niemal czarne.. a gdy zerwałam ten przeklęty wisior.. te oczy.. one .. wyblakły. – przeraziła się.
- Szczeliłem do jednorożca?! – przestraszył się podnoszący Fred.
George wstał i spojrzał w oczy brata.
Były.. a raczej ich nie było.
Czysta mgła.
- Ona może mieć rację. – rzekł równie przerażony George.
Do pokoju wparował Jonathan.
- Czego chcesz? – syknął George.
- Jest tu He.. – zaczął. – O jesteś. Co z naszą lekcją w bibliotece? – zapytał
Hermiona zupełnie o niej zapomniała.
- O kurczę! Zupełnie o niej  zapomniałam.  -  powiedziała głośno. - Nastąpił mały wypadek.. – szepnęła.
Jonathan podszedł do Freda. Spojrzał w jego ślepia.
- On oślepł?!
- Skoro drugi kujon tak mówi, to Miona może mieć rację. – odrzekł George
- Chwila. – w końcu przemówił Fred. – Ja oślepłem?! – krzyknął z przerażenia.
- Chwila.. Joni.. wiesz coś o medalionie Lucjusza Malfoy’a? – spytała szatynka.
- Chyba o medalionie Malfoy’ów. – poprawił ją. – Wiem tylko tyle że jest to strasznie niebezpieczny przedmiot. – przyglądał się  badawczo oczom Freda – Oraz że może spowodować nawet śmierć.
- A no  nie wiem.. może spowodować ciemność.. prowadzić do agresji… oślepić? – zapytał jakże głupi Ron.
Hermiona położyła rękę na twarzy.
„ Wydał nas” – pomyślała załamana.
Miała na myśli swojego przyjaciela który jakże treściwie zadał pytanie.
- Myślę że tak. Jak już mówiłem to bardzo złowrogi przedmiot. – westchnął. – Chwila.. Fred miał z nim styczność?
- Wiedziałem że przez pytanie jakże błyskotliwego Rona wszystko się wyda! – nadąsał się George.
- Ej moment. Nie kapuje. Co ja zrobiłem? – przemówił Fred
- Oślepłeś. – stwierdził Jonathan.
- Chwila. Kto do mnie mówi.. wyczuwam jakiś żałosny głos. – Fred nawet na ślepo potrafił żartować sobie z ludźmi.
- Ale wróci mu wzrok? – spytała z nadzieją w głosie Hermiona
- Tego nie wie nikt. – rzekł Joni.
- Miona? Ty ze mną zerwałaś czy to był też kawałek któregoś z moich koszmarów ? – zapytał Fred.
Hermiona „zamarzła”.
- Tak.  -  rzekła  sucho.
- Zerwaliście?! – zdzwili się Harry, Ron i Jonathan.
- TAK! – krzyknęła szatynka. – Nie róbmy z tego afery. – jej ton się nieco uspokoił. – Fred załóż to. – podsunęła mu do ręki okulary przeciwsłoneczne
"Ta.. okulary w zimę" - pomyślała.
Chłopak niezdarnie założył je.
- Nie zdejmuj ich! – oznajmiła – Dobra. Udajemy że się nic nie stało. A i Jonathan..  – zmierzyła go wzrokiem. – Jak  piśniesz chociaż jedno słówko jakiemuś uczniowi lub nauczycielowi to będziesz musiał sobie poszukać kogoś innego do pomocy z  Obroną przed Czarną Magią. – powiedziała groźnie.
- Dobra.. – nowy przestraszył się.
Wszyscy zaczęli wychodzić z pokoju.
- Martwisz się o mnie. – zaczął Fred.
- Nie  nie martwię! – oznajmiła Hermiona
- Martwisz się. – na ślepo dźgnął ją w  brzuch
- Fred! Przestań! – prawie krzyknęła.
- Możesz mówić co chcesz ale ja i tak wiem że się o mnie martwisz.
Hermiona była zła na siebie że pomyślała
„Jak dobrze że wrócił stary Freddie”
Nie była świadoma że mu się od kilku sekund przygląda w osłupieniu.
I dobrze że on tego też nie był świadomy.
Wróciła do rzeczywistości i zaczęła schodzić po skrzypiących schodach
- Chwila.. kto mi pomoże zejść? – zapytał przestraszony Fred.
- Nie masz chyba 2 lat żeby bać się iść samemu po schodach. – powiedziała Miona ostrzegawczo.
Fred po chwili zakapował o co chodzi.
- A . Tak. Racja. – burknął i po omacku chwycił się poręczy.

__________________
Macie!
Jestem z tego rozdziału zadowolona.
Bardzo. :)
Ale to wy powiedzcie  jak to waszymi oczami wygląda. ;p
Dziękuje za ponad dwa tysiące odwiedzin <3 :)
Pozdrawiam
(Jula) Księżna Marry

PRZECZYTAŁEŚ/AŚ? - SKOMENTUJ!                            

7 komentarzy:

  1. Jak mogłaś?! mój Fred nic nie widzi ?!
    Wstydź się nie lubię kłopotów w raju ...
    ale chociaż powiedz że odzyska wzrok <3
    bo jak nie... </3
    ~czekoladka

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem co znacsy znaczek. Hiphiphura.
    Rozwalilo mnie Twoje od autora. Piszesz o slepocie Freda i "powiedzcie jak ti wyglada waszymi oczami" XD
    Nie podobq mi sie ze go oslepilas. Ale akcja jest :)
    Mam nadzieje ze joni sie nie wpierniczy w zwiazek z Hermi :)
    Mam rowniez nadzieje ze jednak przywrocisz mu wzrok i pogodzisz ich z Mionka.
    Kiedy kolejny rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem co znacsy znaczek. Hiphiphura.
    Rozwalilo mnie Twoje od autora. Piszesz o slepocie Freda i "powiedzcie jak ti wyglada waszymi oczami" XD
    Nie podobq mi sie ze go oslepilas. Ale akcja jest :)
    Mam nadzieje ze joni sie nie wpierniczy w zwiazek z Hermi :)
    Mam rowniez nadzieje ze jednak przywrocisz mu wzrok i pogodzisz ich z Mionka.
    Kiedy kolejny rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zielonego pojęcia. Xd <3

      Usuń
    2. Ugh..
      A i jeszcze kilka rzeczy.
      Przepraszam za bledy i podwojne kemntarze. Siedze na komorce.

      Szczelilam - to mnie rozwalilo:)
      Mam nadzieje ze dodasz najposniej jutro :)

      Usuń
  4. Heh faktycznie "jak to waszymi oczami wygląda" mówiąc wcześniej o ślepym Fredzie xD No cóż rozdział jak zawsze fajny. Mimo że Freddie stracił wzrok to dobrze że odzyskał dawny charakter. Co mogę jeszcze dodać... ale że jednorożca ?! No cóż biedny :'( hah wiem przejmuję się jednorożcem, a Fredzio jest ślepy xD Tak jestem dziwna. "Dawnego" Freda odzywkaliśmy kiedy Mionka i Fred zerwali czyli to panna Granger ma taki wpływ na Weasleya ? Ciekawe.. ciekawe :D Pozdrawiam i życzę weny ;D A i czy napiszesz kiedyś co oznaczają znaczki ? xD

    OdpowiedzUsuń