Jakby jakaś moc od Freda jej to uniemożliwiała.
Wyczarowała mały nożyk i przysiadła obok ławki, która miała drewniane oparcie:
" Człowiek nie potrafi żyć bez miłości, a z niej umiera. " - takie słowa wygrawerowała.
Coś ją dotknęło, od rozmowy z Ginny.
Coś ją ruszyło.
Nie mogła zerwać z Fredem, nie potrafiła.
Ich związek można było nazwać toksycznym.
Ona z Wenus: nauka i książki to jej hobby. Jest typem romantyczki, lecz stara się być twarda.
On z Marsa: największy żartowniś w szkole, książki ma odłożone na najwyższą półkę. Jest typem czarującego i błyskotliwego człowieka.
I jak tu dogodzić?
Nawet nie można powiedzieć dokładnie co ich połączyło..
Bal.. ? Walentynki.. ?
Nikt chyba nie znał odpowiedzi na to pytanie.
Nagle, jednorożec który uległ wybuchnięciu powstał z drobinek.
Wolno szedł. A potem zaczął galopować po polanie, która ukazała się oczom szatynki.
Jej czarne ubarwienie znikło, a bariera która ją oddzielała od rudzielca, zanikła.
Chłopak wstał i się wyciągnął.
Wszystko co czarne zniknęło.
- Po co to wyczarowałeś?! - powiedziała głośno.
Fred zaczął wypatrywać źródła które to niego mówiło.
To co zobaczył, zdziwiło go.
- Miona? Co ty tu robisz?
- Potrzebowałam tu przyjść.
- Nie zabronisz mi tam wejść. - wskazał na nadal niewiadomy las.
- Owszem, mogę. Tam jest niebezpiecznie.
- Martwisz się o mnie, wow.
- Zawsze się martwiłam, ty idioto!
- Jonathan stracił całe towarzystwo? Czy nasza słodka Hermiona chce mieć kolejnego przyjaciela? - mówił oburzonym tonem.
Szatynka dała mu siarczysty policzek.
- Weź się zastanów, co robisz i mówisz. To koniec. Mam ciebie dosyć. - i zniknęła.
^^*^^
Znalazła się sama na jakimś korytarzu.
Upadła na podłogę i zaczęła mocno szlochać.
Nie mogła uwierzyć w to co się stało.
Gdy usłyszała co mówi o Jonathanie, zdawał się być zły na samego siebie i zdruzgotany..
A teraz pogrywał z nią, stąpając na liniach jej nerwów i wytrzymałości.
Nie mogła uwierzyć że mu zaufała.
Nie mogła w nic uwierzyć.
Że go pocałowała, że z nim rozmawiała.. że się z nim zaprzyjaźniła.
" Nie... " - pomyślała - " Nie żałuję tego, wspomnienia zostaną, a on człowiekiem takim jakim był takim będzie.. " - westchnęła.
Podniosła się tak, aby móc siedzieć na podłodze.
Korytarzem przechodził George.
Zauważył szatynkę.
- Co się stało? - podszedł do niej.
- Spytaj się swojego brata. - szlochała. - Wszyscy jesteście tacy sami. - parsknęła. - Jak ja mogłam dać mu tę szansę.. - powiedziała cicho.
- Co zrobił? - powiedział z powagą sytuacji.
Szatynka opowiedziała mu o wszystkim co się zdarzyło.
Nie obyło się bez niepotrzebnych łez.
- Gdzie on teraz jest? Mam ochotę mu wygarnąć. No bo jak tak można.. mówił w Hogsmeade że zrobi wszystko żeby to naprawić.. i żeby zaakceptować Jonathana.
- Od kiedy ty jesteś po mojej stronie? - zdziwiła się.
- Wszyscy gryfoni muszą się trzymać razem. Poza tym to on wyraźnie zawinił.
- Nie. To też moja wina. Bo po co tak poleciłam na tego Jonathana?
- No właśnie. - parsknął.
Hermiona zmierzyła go wzrokiem.
- Poszedł do tego lasu.
- Pozwoliłaś mu?! - George prawie że krzyknął
- On i tak ma w nosie że się o niego martwię.
- Ale przecież ciebie Malfoy w tym lesie porwał.
- Z tym knypkiem, to on sobie poradzi.. z resztą pewnie ciągle ma problemy.. z kroczem. - mówiła z lekkim zająknięciem.
- Miona, nie oszukujmy się. To część Zakazanego Lasu. Nigdy tam nie jest bezpiecznie. Wiem że coś do niego czujesz. - nalegał George.
- To niemożliwe żeby to był Zakazany Las.
- Przestudiowałem mapę, i odkryłem jakieś przejście. Zapytałam się też Lupina..
- Lupina? Kiedy ty z nim rozmawiałeś? - zdziwiła się.
- Bo ja wiem.. wczoraj, przedwczoraj?
- Nic mu nie będzie. Jakoś sobie poradzi. - była zawzięta w swoim zdaniu.
- On nie jest taki dobry z magii. Co jeśli mu się coś stanie? - George zaczął panikować.
- Od kiedy ty jesteś taki troskliwy o brata? Jeszcze nie dawno podawałeś mu nieznane środki, bez konsekwencji.. a teraz się o niego boisz? - miała zmieszane uczucia. - Czy to ma sens?
- Twój naszyjnik chyba wyblakł.
Hermiona spojrzała na niego.
Czarny.
Jak grób.
Chwila.. jak grób?!
Hermiona się zerwała i pociągnęła za sobą.
Szybko przeszli przez Zielone Drzwi i koc na ścianie.
Cała Motylarnia była ciemna.
- George, wyczaruj światełko.. - szepnęła szatynka.
Szli po ciemku, gdy nagle usłyszeli huk pistoletu.
Hermiona zaczęła wrzeszczeć i biec.. w stronę Lasu..
A George pobiegł za nią..
____________________
Beznadzieja. -.-
XOXOX.
Jula. :3
Jak możesz?!
OdpowiedzUsuńCo oznaczał czarny.... nie pamiętam muszę zajrzeć do starszych rozdziałów :O
:3
~Czekoladka :3
JAKA BEZNADZIEJA, CO TY GADASZ?!
OdpowiedzUsuńPiosenka idealnie pasuje <3
Mam nadzieję, że nie uśmierciłaś Freda, chyba bym Cię zabiła...
Mam nadzieję że jednak wszystko będzie dobrze.
Fred, przegiął w tej pierwszej części....
Ale wierzę, że to naprawisz :D
Kiedy kolejny rozdział?
Jak wena przyjdzie. :D
UsuńNie lubię tej odpowiedzi XD
UsuńSpróbuję wytrzymać :D
Cofnęłam się do poprzednich rozdziałów, ale nie było napisane. Co oznacza czarny kolor medalika?
OdpowiedzUsuńJak wymyślę to będzie wytłumaczenie co oznacza czarny kolor xd :D
Usuńok XD
UsuńTO czekam na nastęny :D
boże boże boże... to jest cudo ^^
OdpowiedzUsuńrozdział taki emocjonujący nie moge sie doczekać następnego ;) ten
czarny troche mnie przeraża... i do tego skończone w takim momęcie *.*
dodaj następny rozdział jak najwcześniej będziesz mogła bo nie wytrzymam
~Natalia
yyy... Ja ci tu dam beznadzieja !! Świetny, no cóż piszę to co rozdział ale to tam xD Czarny ? Ale tego nie było w tamtych kolorach. Bo to oznacza coś złego, a opisywałaś same dobre. Coś że kocha, podoba, lubi jakoś tak. Coś niedobrego się z Fredem dzieje i ten mój słodki Georgie <3 Heh czytam fremione, a i tak wole Georga xD Widać, że trochę zmieniłaś rozdział, bo wcześniej był parasol ( albo coś al'a) i .. no cóż 2 sobie nie przypomnę.. teraz jest gwiazdka. Hym przypomniało mi się z jakiegoś filmu "przejdź na ciemną stronę mocy" xD tu Fredzio już jest, więc niech przejdzie na jasną. Ale, że tak łatwo zrezygnowali z siebie. Co Draco robił w zakazanym lesie? I kto kogo poszczelił ?
OdpowiedzUsuńNo jak mogłaś skończyć w takim momencie ?! No cóż pozdrawiam, życzę weny i czekam na następne. Nawiasem mówiąc kiedy następny?
Dziękuje, kochani. <3 Postaram się jutro ale to wszysto zależy od weny. :3 może nawet dzisiaj dodam.. nie wiem. xd :D
OdpowiedzUsuńgdybyś dziś dodała byłoby cudownie *-*
Usuńnie mam weny.. ://
UsuńCoś wymyślisz, ja juz pisze 3 rozdział bez weny i jakoś wychodzi :D
UsuńWierze w Ciebie <3
poza tym oglądam film, bo wkońcu się przełamałam żeby go drugi raz obejrzeć. hue hue. :D mam po nim fobie, może mnie olśni. :D
Usuńjaki film?
Usuń"i że cię nie opuszczę" ciężki orzech do zgryzienia.
UsuńPowodzenia :D I mam nadzieję że dodasz kolejny :D
UsuńDzisiaj już nie dam rady. :P
UsuńA dzisiaj?
UsuńWatpie. Wogole weny nie mam.. ;/
OdpowiedzUsuńDasz rade. Na pewno. Posluchaj muzyki. Moze cos wymyslisz :)
Usuń(Tylko nie smutnej. Bo wyjdzie emutny rozdzial) :)
Dasz rade. Na pewno. Posluchaj muzyki. Moze cos wymyslisz :)
Usuń(Tylko nie smutnej. Bo wyjdzie emutny rozdzial) :)
Dasz rade
UsuńDasz rade
Usuń