" Miłość jest krucha, a my nie zawsze potrafimy o nią dbać "

czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 20 - Walentynkowy ❤

Poranek był rześki.
Rosa osadziła się na trawie, a na niebie po nocnej ulewie pojawiła się ledwie zauważalna tęcza.
Ptaki ćwierkały wesołą melodię.
Słońce wchodziło wysoko do góry, niczym kominiarz wspinający się na szczyt budynku.
Oświetlało liczne miejsca w przeróżnych zakamarkach ziemi.
Światło słoneczne, które wpadło do pokoju, w Dorminatorium Gryfonów, obudziło Hermionę Granger z wspaniałego snu.
Wyciągnęła się na łóżku, i spojrzała na notatnik Freda, który leżał na stoliku nocnym.
Sięgnęła po niego.
Postanowiła czytać po jednym rozdziale dziennie, bo o dziwo, Fred je numerował.
Otworzyła ostatnią stronę- czyli pierwszą, i odwróciła notatnik do góry nogami

Wpis pierwszy
Trzeci rok w Hogwarcie, 29 października.
Właśnie to dziś, znaleźliśmy wspaniały pokój wraz z Georgem na trzecim piętrze!
Prowadzą do niego zielone drzwi.
W środku jest cała masa roślin, to tak jakby skopiować pięć razy szklarnie w których się uczymy.
Tu jest genialnie!
Razem z moim bliźniakiem myślimy, co by tu wymyślić.
Plany w drodze.
A propo.. mój braciszek wkracza do szkoły.
Ciekawe czy ją zdemoluje. - nie no, taki żart.

Hermiona się delikatnie uśmiechnęła.
Krótki wpis, a jakże treściwy.
Zamknęła notatnik i poszła do łazienki się ubrać i odświeżyć.
Gdy to zrobiła, wraz z całą resztą Gryfonów zeszła do Wielkiej Sali, na śniadanie.
Była ona ozdobiona wiszącymi serduszkami w 3D.
Stoły wyjątkowo były przykryte czerwonym obrusem, 
a dania były w kształcie serc.
Ron na sam widok tego wszystkiego wstrzymał udawane wymioty, 
na co przyjaciele się roześmiali.
Po śniadaniu, wszyscy szykowali się na lekcje, które jak się okazało w miarę przyjemnie i szybko minęły.
Hermiona natknęła się na Freda idąc do Dorminatorium.
- Uczcimy Walentynki pobytem w Motylarni? - zapytał
- Po pierwsze. - szła żwawym krokiem. - Niecierpię Walentynek. - westchnęła - Po drugie nie ma tam co robić. Po trzecie muszę się uczyć.
- No to teraz ja . - uśmiechnął się łobuzersko.- Numer 1. Teraz zaczniesz je lubić. Numer 2. Oj, uwierz mi, sporo tam się zmieniło , numer 3. niczego nie musisz. - wymachiwał palcem.
- No dobra. - stanęli przed Portretem Grubej Damy. - Po obiedzie się deportujemy? - gryfonka wypowiedziała hasło, po czym znaleźli się w Pokoju Wspólnym
- Wolałbym się przespacerować. - włożył ręce w kieszenie.
- Okej, mi jest to obojętne. - wzdrygnęła ramionami. - Będe przy pomniku starego Goblina. - machnęła ręką i weszła po schodach do swojego pokoju.
Rzuciła się na łóżko.
Zdziwiła się że w pokoju nie ma Ginny.
- A gdzie ona? - spytała szatynka wskazując na łóżko rudowłosej.
- Poszła gdzieś z Harrym. - Lavender malowała sobie usta przed małym lusterkiem czerwono-krwistą szminką.
- To oni tak na poważnie? - Hermiona podniosła się na łóżku.
- Chyba tak. - szepnęła Lavender.
Szatynka sięgnęła po książkę i zaczęła czytać.
Utonęła w lekturze.
Rozległ się dzwon na obiad.
Szatynka niechętnie wstała z wyrka i ruszyła w stronę Wielkiej Sali.

^^*^^

Nałożyła sobie kotleta w kształcie serca i surówkę z frytkami. Dołożyła do tego sok dyniowy.
Gdy się najadła, wyszła z wielkiego pomieszczenia i skierowała się w stronę Pomnika Starego Goblina.

^^*^^

Gdy do niego dotarła, ujrzała zgorączkowanego Freda przyglądającego się bacznie zegarkowi na ręce.
Odwrócił wzrok od urządzenia i spojrzał na szatynkę.
- Jesteś. - szepnął niewadomo czemu z pełnym podziwem
- Spóźniłam się? - zmarszczyła zabawnie brwi
- Nie, to ja przyszedłem za wcześnie. - nastała chwilowa niezręczna cisza. - Idziemy? - wskazał w stronę korytarza
- Jasne. - podążyli wgłąb Hogwartu
Zaczęli rozmawiać o swoich hobby, o rzeczach, o tematach, których nigdy nie poruszyli.
Dopiero teraz odkryli jak wiele ich łączy.
Gdy przeszli przez Zielone drzwi i koc na ścianie, znaleźli się w motylarni
Hermiona uważnie przyjrzała się latającym motylom.
- Na serio nazwałeś je moim imieniem? - patrzyła na jego reakcje po zadaniu pytania
- Po co miałbym kłamać?
- Również po co miałbyś mówić prawdę? - zmierzyła go wzrokiem.
- Tak, na serio.
- Czego niby nie wiem o tym miejscu? - splotła dłonie. - Co jest nowego?
- Numer 1. - uśmiechnął się serdecznie. - Zgadnij jaka to część Hogwartu.
- No ta, za zielonymi drzwiami.. - podniosła brew
- Nie. - wyprostował wargi. - Są to podziemia.
- Jak to możliwe? - Hermiona strasznie się zdziwiła.
- Magia, słońce. - poklepał ją po ramieniu.
- To wracając do tematu. - kopała stopą w ziemię. - Czego nie wiem jeszcze o tym miejscu? 
- Tego. - machnął różdżką i naprzeciwko nich pokazała się niewielka polana.
Hermiona nie mogła uwierzyć własnym oczom.
- Ale jak.. - nie wiedziała co powiedzieć
- Chodź. - złapał ją za rękę.
Gdy znaleźli się na środku polany Fred zaklaskał dwa razy.
Można powiedzieć że z nikąd poleciała piosenka
- Zatańczysz ze mną? - wyciągnął przed nią rękę.
Hermiona się zarumieniła, ale uścisnęła dłoń.
Zaczęli tańczyć.
Tak jak na początku.
Bez końca, bez granic.
Ich dusze odleciały daleko w magiczny świat, baśniowy świat.
Nie ma słów aby opisać tego co ich łączyło.
Jedno ciało, dwa serca.
Dali się ponieść bez końca.
Na koniec dosyć mocno zbliżyli się do siebie.
Ich twarze dzieliły milimetry.
Fred przysunął się bliżej Hermiony i dotknął górną wargą jej ust.
Dziewczyna odwzajemniła to.
Zarzuciła mu ręce na szyję.
Dali się porwać namiętnemu pocałunkowi.
Nagle nie wiedząc  czemu rozpadało się.
Hermiona się zaśmiała
- Czy to wogóle możliwe? - wymachiwała rękami.
- Chodź, schowamy się pod tym drzewem. - pociągnął ją za rękę.
Gdy oparli się o potężny pień drzewa, patrzyli w niebo.
Byli przemoczeni, ale nie było tak źle.
Co chwila spoglądali na siebie
Hermiona nie wiedziała czy jej się to przewidziało..
Ale na niebie ujrzała uśmiechniętą twarz Allie, która wydawała się szczęśliwa i dumna.


______________________________
Wogóle mi się nie podoba. -.-
Komentujcie, prosze <33
Pozdrawiam
(Jula) Księżna Marry

Następny dopiero wtedy gdy będzie 5 komentarzy od różnych autorów.
Wracam do tortur. xd
Bądźcie szczerzy i podpisujcie się ksywkami lub imionami.





10 komentarzy:

  1. xd on zjadła śniadanie a zaraz później jadła obiad :3 ?! hłe hłe

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział mi się podobał, pocałunek i deszcz niezłe połączenie. 5 komentarzy ? Spoko łatwizna xD Ach nie ma to jak ten kotlet w serce xD Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. :D Poza tym zawsze marzyłam o pocałunku w deszczu. ,33 Haah. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Informuje, że jeśli pojawią się tu jeszcze dwa podpisane imieniem lub ksywką wpisy (wtedy łącznie będzie 5) wstawię natychmiast rozdział. Obiecuje.

    Pozdrawiam

    (Jula) Księżna Marry

    OdpowiedzUsuń
  5. ogarnij nas ja nie mogę dłużej czekać :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra, nie będe was dużej torturowała xd.. z resztą i tak nie dojdzie do tych 5 kom. :(

    OdpowiedzUsuń