poniedziałek, 25 lutego 2013
Rozdział 30 */*
Poranek był rześki.
Słońce wdzierało się do wszelkich zakamarków ziemi.
Budziło te duże i małe istoty które czekały na rażące promienie słoneczne.
Świat budził się do życia.
Był początek marca.
Dni mijały szybko, zgodnie z tykaniem zegarka.
Ślepota Freda nie mijała.
Lecz znalazł ów sposób aby móc sobie z tym radzić.
Magia.
Ale ona nie wszystko zdziała.
Próbowali wszelkich sposobów aby odczarować zły urok medalionu Malfoy'ów.
Jak się okazało, w niepowołanych rękach ten przedmiot może mieć skutki uboczne.
Nie wiadomo jak długie.
Harry, Ron, Hermiona, Fred i George wiedzieli już, że ów medalik wpływa źle na duszę.
Prowadzi do opętania i agresji.
Wszystko jasne.
Ale ani Hermiona ani Fred nie żałują rozstania.
Nawet się z tego cieszą.
Dziwne, nie?
Stali się przyjaciółmi.
Herma pomaga jak tylko może rudzielcowi, a on odwdzięcza się uśmiechem, niestety bez urokliwych brązowych oczu.
Szatynka była w biblotece z Jonathanem.
Ba, korki z Obrony przed Czarną Magią.
Jak się okazało "nowy" nie jest w wszystkim tak dobry.
Hermiona co chwila zerkała na zegar mierząc czas.
Miała pomóc Fredowi, również w nauczaniu.
Chwilami myślała : " Jaka byłam głupia że zgodziłam pomagać się Jonathanowi i Fredowi naraz. "
Rzeczywiście.
Uczenie raz w dniu dwie zupełne inne osobowości mętliło dziewczynie troche w głowie.
Czasami mętlik był tak wielki że kręciło się w głowie.
Ale nie w tym rzecz.
" Jeszcze pięć minut " - myślała gorączkowo.
Nie to, że spieszyło jej się do Freda.
Wręcz przeciwnie.
Najchętniej odpuściła by to sobie.
W końcu bycie "nauczycielką" nie było łatwym zajęciem.
Ale obiecała już nie narzekać, bo w końcu sama tego chciała.
- Na dzisiaj już koniec. - minęło przysiężone 1,5 h. - Poćwicz jeszcze raz zaklęcia Poow.
Szatynka zebrała książki i luźnym krokiem wyszła z bibloteki.
Jonathan był dobrym .. kolegą.
Niestety nie wyszło z przyjaźnią.
Nie że była to wina Freda i Georga.. z którym Hermiona też się zaprzyjaźniła.
No dobra.
Może trochę była to ich wina
Może coś więcej niż trochę.
Hermiona weszła do Dorminatorium.
Skierowała się do pokoju Freda, w którym były wyczarowane dwa dodatkowe krzesła i stolik.
Inni nauczyciele również przychodzili tu czasami uczyć rudzielca.
Czasami.
Trzeba było im ściemnić że Fred ma tymczasowy kłopot z wzorkiem.
Jakoś umknęli uwagą.
Zapukała.
Usłyszała przenikliwe "prosze" i weszła do środka.
Pierwsze co ujrzała to rudzielca nad specjalnymi książkami.
" Wow. On się uczy. Do czego ja go doprowadziłam " - pomyślała z lekkim żartem.
Z resztą nie tylko ona go zmieniła.
Ta cała ślepota zrobiła z niego porządniejszego człowieka.
Takiego bardziej.. mądrego?
Nie można tego tak nazwać.
Nie można określić tego w jakim stanie umysłowym on teraz jest
Przyjmijcie to, że się zmienił, i tyle.
- Hermiona? - zapytał
- Tak?
- Jak sądzisz dlaczego nam nie wyszło? - często zadawał to pytanie.
Nie męczyło to szatynki, bardziej ciekawiło dlaczego nie ustaje z tym.
Ciągle mu odpowiadała a on i tak żądał więcej wyczerpujących i ciekawych odpowiedzi.
- Z innej perspektywy? - westchnęła - Znowu? - powiedziała z udawanym zmęczeniem.
- Uwierz mi ciągle mnie to dręczy. - spojrzał blado.
Nie dość że miał twarz białą jak ściana to jeszcze oczy.. nie nie wypada mówić o jego oczach.
On od tego nie zależy.
- Za mało się do tego przykładaliśmy. Próbowaliśmy zrobić z tego jakiś dorosły związek typu kobieta ciągle gdzieś wychodzi albo jest w pracy a męszczyzna wyjeżdża wciąż w sprawach biznesowych. Od czasu do czasu małe randki. Tyle że nie jesteśmy dorośli. I że to nie przetrwało tych "odległości ". - była zadowolona z tego co powiedziała.
Fred widocznie rozmyślał nad wypowiedzią przyjaciółki.
- Powiedzmy że rozumiem. - odrzekł po chwili. - Cieszę się że jesteśmy przyjaciółmi.. Że to nie przepadło. - uśmiechnął się blado.
- Ja również.
Dźgnął ją w brzuch.
- Ale ja i tak wiem że się o mnie martwisz. - powtórzył po raz tysięczny.
To szatynkę irytowało i bawiło.
Powtarzał te słowa od pierwszego dnia ślepoty.
Z początku tego tragicznego skutku ubocznego ignorowała go zupełnie.
Potem zrozumiała, że potrzebuje pomocy.
Z lekcji na lekcje byli coraz bliżej.
No i przyjaźń.
Całkiem dziwne, co nie?
Chociaż czasem Hermiona miała go naprawdę dosyć.
Jak wyjeżdżał z tymi swoimi ciękimi ripostami, albo jak na ślepo próbował ją wyłaskotać albo dźgnąć lekko.
To drugie kończyło się dla szatynki ogromnym bólem żeber albo brzucha.
No cóż.
Ale postanowiła wytrzymać.
Dla niego.
Tylko tyle mogła zrobić.
Chwila.. a właściwie dlaczego ona to wytrzymywała i się tak poświęcała?
Moment. Tego nie wie nikt.
Serce każdego człowieka to ocean głębokich tajemnic.
I to jedna z tych której zapewnie Hermiona nigdy nie wydusi z siebie.
- Dlaczego ty to dla mnie robisz? - wyczuł wszystko.
- Możemy przejść do lekcji? Jutro mamy test. Chcę się jeszcze pouczyć. - zmieniła temat. - Przyniosę ci jutro specjalny dla ciebie. - uśmiechnęła się delikatnie
- Dlaczego ty to dla mnie robisz?
- Dla przyjaciół wszystko.
- Ale po tym co było?
- Co było? - zdziwiła się chwilowo. - Chwilowe zauroczenie i od razu mam przekreślić przyjaciela? Co to to nie. A co do incydentu z zerwaniem.. byłeś pod wpływem czarnej magii. Rozumiem. - zrobiła "poważną" minę.
- A co jeśli by jeszcze coś z tego wyszło? - zapytał z nutką nadzei.
Zbił Hermionę z tropu.
- Możemy przejść do lekcji? - próbowała zmienić temat.
- Tak. - rzekł sucho.
- Fred.. - powiedziała przepraszalnie. - Nie wiem. Nie mam pojęcia. Może zakocham się w Snapie.. nie to nie możliwe.. zapomnij co powiedziałam. No dobra.. może nie wiem... zakocham się w ... jakieś jaszczurce.. Stop. Gadam do rzeczy. - wybuchła śmiechem.
Fred podążył w jej ślady.
Łzy spływały po jego policzku.
- Ty płaczesz? - zdziwiła się.
- Ze śmiechu. Jak pokochasz Snape'a to daj znać. - starał się otrzeć łzy. - Albo jaszczurkę.
Złapał się niesfornie za brzuch.
- Odwołuje lekcje. Foch. - zrobiła obrażoną minę, mimo iż wiedziała że Fred nie może zobaczyć tej dobrej gry aktorskiej.
Wzięła książki i wyszła z pokoju.
- Ej no! - krzyknął Fred, lecz nie w porę.
Szatynki już nie było w jego pokoju.
Ruszyła do swojego.
Usiadła do łóżku.
- A ty nie na lekcji z Fredem? - zdziwiła się Luna
- Obraziłam się na niego. - cicho zachichotała.
- Ach, ta dzisiejsza młodzież.. - powiedziała sarkastycznie Ginny.
- Odezwała się dorosła. - parsknęła śmiechem Hermiona.
Spojrzała na swoją półkę nocną.
Kilka książek, chusteczki, długopis.. notatnik Freda..szklana kula.
Wspominałam coś o niej?
Chyba nie.
Transmutacja wydaje się czasem przydatna.
Hermiona odkryła tam coś interesującego.
Pamiętacie naszyjnik z różyczką od Freda?
Szatynka zamieniła go w szklaną kulę z Hogwartem w środku.
Pewnie myślicie że to nie ma związku, co ?
W szklanej kuli, przed miniaturowym "Hogwarcikiem" rozprzestrzenia się duże skupisko zrośniętych czerwonych różyczek.
A co z tym zmienianiem się kolorów?
Szklana kula świeci się na dany kolor.
Teraz błyszczała niebiesko-fioletowym kolorem.
" Dziwne " - pomyślała szatynka
Kula to jedyna pamiątka po Fredzie.
Przed ślepotom, w trakcie związku.
Do Motylarni Hermiona już nie zaglądała.
Po incydencie z medalionem.. nie mogła się oswoić z tym wszystkim.
Może kiedyś tam wróci, może nie.
Tego nie wie nikt.
Do pokoju wparował Fred.
- Chodź na leeekcje.. - jakby poprosił jakby rozkazał.
- Nie. Obraziłam się. - niby obrażona, ale jakże uśmiechnięta.
- No chodź. - podszedł do jej łóżka.
Usiadł *o licho* na stoliku nocnym
- Fred! Nie siadaj tu! - krzyknęła.
Rudzielec niefortunnie wstał.
Szklana kula spadła roztrzaskując się z małym hukiem, na milion kawałeczków.
- Co zrobiłeś?! - ponownie krzyknęła.
- Nie.. nie chciałem. - dobrze wiedział co zrobił. *Magia* .Jąkał się.
- Wyjdź. - wskazała na drzwi.
- Ale.. - próbował przemówić.
- WYJDŹ - powiedziała gniewnie.
I już go nie było.
Hermiona spojrzała na roztrzaskaną kulę.
Łza za łzą do porządnego płaczu.. z tęsknoty?
_ _ _ _ _ _ _ _ _
Macie wcześniej.
Jestem w miarę zadowolona..
Co wy sądzicie?
Nie wiem kiedy nn.
Całuję.
Jula - Księżna Marry
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo swietne. Jak zwykle.
OdpowiedzUsuńKilka pytan.
Odzyska kule?
Pogodza sie?
Odzyska wzrok?
Mam nadzidje ze nastepny niedlugo. ♥♥♥
♥Mam nadzieje ze bedzie dobrze♥
Pozdrawiam.
Clar♥
U lala, ale się porobiło... No cóż zdanie:
OdpowiedzUsuń"Serce każdego człowieka to ocean głębokich tajemnic." ląduje na moją listę fajnych cytatów z blogów :3 Co do rozdziału to bardzo fajny, a ta szklana kula, czyli Fredzio kocha. A ona ?! Mamy starego Freda, ale co zrobili Jonatanowi (że nie się tylko koleguje z Mionką)? Kiedy mini ślepota ? A i jeszcze ta końcówka "Łza za łzą do porządnego płaczu.. z tęsknoty?" Aww... coraz lepiej piszesz możesz być z siebie dumna rozdział super :D
*minie
UsuńKlaudia czy ty jesteś na każdym blogu? xd
UsuńHe he he :D Na każdym nie xD Ale fakt wiele ich czytam :D Można wiedzieć na którym blogu mnie zauważyłaś, przez co zadałaś pytanie ?? xD
UsuńNa blogu Clar, kremówki, I jeszcze na Its my little secret i na jeszcze kilku :P chociaż by rupci :3
UsuńHeh kremówka to z jakiego bloga?? :D dużo ich dużo xD
Usuńno wiesz to ten : http://fremione-historia-milosna.blogspot.com/ :)
UsuńA co sądzisz o nowym rozdziale Julii ? xd
Sorki pomyłka Jednak już nie kremówka tylko Princessa :)
UsuńPrzeczytałam i skomentowałam < nowy rozdział > xD A co do kremówki to coś mi świtało, ale jak weszłam w zakładki to nie zobaczyłam takiego nicku xD Ale uwielbiam czytać < gorzej mi idzie teraz z "Zemstą", którą mam na jutro xD >, więc mam dużo blogów na liście, szczególnie cenie i pamiętam autorki, które także czytają mojego bloga :D A ogólnie Julia bardzo fajnie i przyjemnie pisze, a strasznie mi się podoba narrator jako gawędziarz :3 nie jest to często spotykane na blogach :D
UsuńWidzę dyskusja. Klaudia, ja czytam twojego bloga tylko że nie jestem na tych nowszych tylko od początku. Jest fajnyy. <3 kiedyś siądę i przeczytam całość xd
UsuńSpamujemy xD Twojego nicka akurat pamiętam bo KM to moje inicjały i łatwo zapamiętać ;)
Usuń