" Miłość jest krucha, a my nie zawsze potrafimy o nią dbać "

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 18


Kolejny dzień zapowiadał się słonecznie i pogodnie.
Słońce wdzierało się do licznych pokoi w Hogwarcie
Budziło najrozmaitsze, nawet najmniejsze istoty na tej planecie.
Człowiek, który w tej chwili  znalazłby się w Motylarni, czułby się najszczęśliwszą osobą na świecie.
Nowe gatunki  motyli fruwały spokojnie, w tę i we w tę.
Skórzana ławka była naprawiona, drzewa uzdrowione, trawa zasiana, mostek zreperowany.
 Ale wracając do tematu szczęścia..  To co mówiłam nie dokońca jest prawdą.. bo pewien rudzielec jest teraz w motylarni i wcale nie wygląda na zadowolonego. Ale czasem tak jest. Nie zauważamy tego dobra.
Gorączkował się z myślą  jak odzyskać powoli zaufanie Hermiony.
Przez to wszystko czuł że się pakuje w niezłe sidła.. że się zakochuje?
„ Nie” – prędko odrzucił tę myśl – „ To nie może być możliwe”
No bo jak jeden z najlepszych żartownisiów może się .. zakochać?
Bywały takie czasy  że latał za jedną dziewczyną, drugą, ale żeby poczuć coś więcej? – nigdy.
Chodził w kółko po  nie dosyć  dużym pokoju.
A gdy się tu przebywało, czuło się, że to nie jest pokój, tylko jakiś własny wymarzony świat.
Który pisze scenariusze dla szczęśliwych.

^^*^^

Hermiona wstała i się uszykowała.
Rytm dnia musiał wrócić:
Śniadanie, lekcje, obiad, odrabianie lekcji, kolacja, czytanie książek i uczenie się.
Jednak coś ją kompromitowało.. coś nie dawało jej spokoju..
Myślami wciąż była w Motylarni i znów śmiała się z Fredem Weasley’em.
Sama już się zgubiła.
Czy wybaczyć, czy nie.
Czy przyjaźnić się czy nie.
Bo trudno było określić jaki naprawdę jest Fred.
Czarujący? – możę trochę
Dobry?..
No jak już mówiłam, trudno.
Nie potrafiła mu wybaczyć, jej serce pękło gdy usłyszała słowa przyjaciela
„ Bunia Allie.. przecież musiała coś brać skoro umarła”
Wtedy, kiedy padło to z jego ust,
Jej świat przestał się kręcić.
Zamarła.
Serce stanęło
Myśli odeszły.
Czuła się jak zbłąkana szara komórka w spirali krętych i ciemnych korytarzy.
Lubiła Freda, nawet bardzo, a może i więcej…
Ale nie potrafiła wymazać z pamięci tego co powiedział.
Niepewnym krokiem zeszła na śniadanie.
Czuła się…
Dobra, nie można tego opisać jak się czuła.
Pewnie oglądaliście chociaż jeden film katastrofalny, gdzie naprzykład lawina uderzała w niewinnych ludzi.
Tak się teraz czuła Hermiona.
Lawina uderza o nią, zasypuje ją.
Czuje zimno, i drętwieje,
Nie czuje nic poza zbliżającą się śmiercią.

Grzebała bez sensu w talerzu.
Przyjaciele się o nią niepokoili
- Coś się stało?- spytała Ginny
- Nie nic. Nie mam apetytu. – odsunęła talerz.
Nagle sala zadrżała.
Stoliki zaczęły się chiwać.
Z nieba .. a raczej z sufitu zleciały duże, podpalone kule.
Wszyscy zaczęli krzyczeć.
Hermiona jakby czekała na jaki kolwiek znak.
Gdy patrzyła jak uczniowie się ewakuują, jak wryta siedziała i patrzyła na piekło lecące z nieba.
Ktoś ją pociągnął, na tyle mocno że zaczęła się zbliżać do wyjścia.
A ona widziała tylko światełko w tunelu..
A potem ciemność..
I ciemność…
CIEMNOŚĆ


^^*^^

Obudziła się w Dorminatorium, na kanapie.
Na głowie miała przyłożony lód.
Dopiero gdy podniosła wyżej głowę jej obraz był wyraźny.
Miała nad sobą Ginny, Harrego, Rona i .. Freda.
Ten ostatni był najbliżej.
- Co się stało? – spytała trochę przerażona Hermiona
- Śmierciożercy znów zaatakowali. – Harry patrzył pustym wzrokiem przed siebie
- Zgasili te kule? – zapytała szatynka
- Myślę że tak. – odezwał się Ron.
- Coś się jeszcze potem działo?  - usiadła na kanapie.
- Dumbledore musiał ich spłoszyć że tak powiem.. z kilkoma innymi nauczycielami. – westchnął Fred. – Miarka się przebrała. Słyszałem, jak dyrektor mówił o zabezpieczeniu Hogwartu – rudzielec mówił z przejęciem
- W jaki sposób? -  powiedzieli wszyscy jednocześnie.
- Nie mam pojęcia.- pokręcił głową.
Do Dorminatorium wkroczyła pani Pomfrey.
- Jak się czujesz? – spojrzała na Hermionę.
- Dobrze, dziękuje. – skinęła głową
- Masz tu leki, pomogą ci dojść do siebie. – położyła je na stole. – A wy nie na lekcjach? – spojrzała na przyjaciół szatynki.
- No my.. – zaczął Ron
- Co wy? – spytała pielęgniarka. – Zmykać na lekcje, Fred zostanie z naszą pacjentką. – uśmiechnęła się do Hermiony. – Jak by cię coś bolało lub było by ci słabo, poinformuj mnie. – i wyszła, tak jak jej przyjaciele.
Została tylko Hermiona i Fred.
SAMI
Rudzielec podszedł do dużego okna i złapał się za kark.
Hermiona spojrzała na niego. Chciała coś powiedzieć
- Fred? – spytała spokojnym tonem.
Chłopaka zdziwiło to, że się do niej odzywa, podszedł to niej.
- Tak? – usiadł obok, na kanapie.
- Mogę się dowiedzieć czemu powiedziałeś to o  mojej babci? – patrzyła sucho, zamazanie, przed siebie.
- Mówiłem ci.. że wziąłem coś czego nie znałem.
- Ale czy ty masz świadomość tego że nie mówi się słów nad którymi się dobrze nie zastanowi?  - energicznie wstała.  – Złamałeś mnie tym. Dałam ci szansę. – stała w miejscu – A ty to wykorzystałeś. Nic cię nie usprawiedliwia.
- Nie chciałem tego mówić. – podszedł do niej.
- Ale powiedziałeś. – odsunęła się.
- Wiem. – westchnął. – Co mam zrobić żebyś mi w końcu wybaczyła? – podszedł jeszcze bliżej.
- Zostawić mnie w spokoju. – spojrzała mu w oczy.
Wiedziała że jak powie „ nie opuszczaj mnie, staraj się i nie pozwól mi odejść” albo gdy spojrzy w jego oczy, to zmięknie. Patrzyła w podłogę.
- To po co zaczęłaś temat? – zrobił strasznie przygnębiającą minę.
- Bo.. Chciałam tylko wiedzieć. – zaczęła bawić się palcami.
Fred zrobił zniesmaczoną minę, że niby rozumie, ale tak naprawdę nic nie rozumiał.
Nie mógł pojąć co może zrobić.
Wrócił do rzeczywistości,  westchnął ciężko i pomyślał:
„ muszę robić wszystko żeby ją odzyskać”
I ruszył do pokoju na górę.
Bez słowa.
Hermiona stała jak wryta.
Nie potrafiła zrobić kroku.
Chciała się gdzieś przenieść.
Łzy zaczęły jej spływać ciurkiem po policzku.
Jedno machnięcie różdżką..
I już jej nie było

^^*^^

Gdzie indziej mogła się deportować jak nie do Motylarni?
Czuła się tam jak w domu, jak w swoim koncie, świecie.
Przez łzy widziała tylko rozmazany obraz.
Wytarła je i spoglądnęła na Motylarnię.
Wszystko było naprawione, w powietrzu latały nowe gatunki motyli.
Uśmiechnęła się lekko gdy zobaczyła że wszystko wróciło na swoje miejsce.
Rozejrzała się po pokoju.
Coś przykuło jej uwagę.
W cieniu ławki.. zauważyła.. błyszczący w świetle lamp… a może słońca notes ze srebrną zakładką.
Natychmiast ruszyła w jego stronę.
Wiedziała że tak nie wolno, ale ciekawość była silniejsza od zakazów.
Otworszyła notatnik.
Strona pierwsza.

Nigdy już nie dam się namówić bratu na jakieś eksperymenty!
Za dużo przez niego tracę..
Hermiono wybacz mi!

Chciało jej się śmiać i płakać.
Notes był mały, dlatego tak mało mieściło się na jednej stronie.
Strona druga.

Odbudować motylarnię.
Hermiona się deportowała tu z Snapem w postaci mrówkojada
Nie mam do niej żalu, bo mnie przeprosiła.
Szkoda że ja nie mam takiej pokory.

Uśmiechnęła się lekko.
„ Notatnik Freda.” – westchnęła – „ pisze .. o mnie” – poczuła jak się delikatnie rumieni.
Strona trzecia

Nowy gatunek motyli:
Hermiona- czerwone, z czarnymi prążkami.
Tłumaczenie kolorów wisiorka z różyczką:
Niebieskie- bardzo podobasz się osoba która ci go podarowała.
Czerwona – jesteś kimś ważnym dla  osoby która ci ofiarowała naszyjnik
Fioletowe – osoba która ci podarowała naszyjnik Kocha Cię.

Tak się stało, że Hermiona mimo iż była pokłócona z Fredem miała na sobie medalik.
Lubiła go.
Spojrzała na kolor.
Był fioletowo-niebieski.
Zamknęła notatnik i wybiegła z Motylarni, wiedziała że szybciej dotrze do Freda biegnąc do niego, niż się deportując.
Nagle jej siły się wzebrały.
Nie wiedziała co mu powie i czy się do niego przytuli czy go ochrzani.
Bo czy my sami wiemy jak się nasze losy potoczą?

Ciąg dalszy Nastąpi


__________________________
No, macie, macie!
Nie będe was dręczyła tymi komentarzami.. tylko proszę odzywajcie się czasami pod rozdziałami, czy wam się podoba czy nie.. to jest moja inspiracja.
Następny chyba jutro.
Pozdrawiam was, kochani czytelnicy *.*

Jula

10 komentarzy:

  1. Następny ?chyba? jutro?
    No mam nadzieję że jednak nie.
    WSPANIAŁE *-*
    Genialnie to wymyśliłaś *-*
    Podziwiam Cię ♥
    Pozdrawiam, czekam na następny i zapraszam do siebie :D
    ~Clar ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. rozdział naj <3
      i ten notatnik brak mi słów :O
      PS jutro mnie nie ma w szkole bo jestem chora i weź naszą prace na religie

      Usuń
    2. Dziękuję czekoladka ;3 wiem, wiem mam spakowanee. Będę musiała sama czytać ;( ;p

      Usuń
  3. *Chłopaka zdziwiło to, że się do niej odzywa <- niego.
    No ale to drobne przejęzyczenie xD WOW co rozdział coraz lepiej piszesz xD Tylko czemu nie ma złych cech typu nie lubi, nie nawidzi itp. No cóż uroczo pociągnięte. Fredzio kocha Mionkę xD <3
    ŚWIETNE, ŚWIETNE, ŚWIETNE, ŚWIETNE !! :D
    Jak na razie twój najlepszy rozdział !!!
    Ach już nie mogę się doczekać następnego xD
    Pozdrawiam i życzę DUŻO weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och i co mi się jeszcze spodobało to narrator gawędziarz :D

      Usuń
  4. Sorki ze pisze tu, w komentarzu, ale muszę wam powiedzieć ze dzisiaj i jutro raczej nie będzie rozdziału. Nie jest to pewne, ale nie dokonca wszystko wiadomo. Brak pelnego pomyslu na rozdzial i nauka są głównymi powodami .
    Pozdrawiam i całuje
    Jula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja własnie chce pisać kiedy kolejny, a tu takie coś widzę :(
      Ech... No trudno trzeba czekać :(

      Usuń